Uścisk
Znałem A.I. planował ostateczny atak na moją kolonię. Wiedziałem, że będzie to działać przeciwko najnowszym projektom robotów-zabójców, które wymierzą we mnie.
Siedziałem i czekałem, myśląc o niepokojącym zwrocie wydarzeń, które miały miejsce podczas ostatniej bitwy. Dlaczego ten robot wydał mi się znajomy? Jak to możliwe, że A.I. zaczął wysyłać atakujące roboty o kobiecych kształtach za moją osobą? Czy zakładałem, że nie będę walczył i zniszczył kobiecej postaci? Dręczyło mnie to niepokojące uczucie, że wiem, kto to jest i atakuje mnie z taką siłą.
Spojrzałem na stare zdjęcie mojej ukochanej Mariny, które wciąż miałem. Obraz stał się ostrzejszy, wyblakły, pojawiło się kilka zmarszczek, ale to wciąż była moja miłość. Delikatnie prześledziłem linie jej ciała, wyobrażając sobie, że jeszcze raz przesuwam dłonią wzdłuż jej seksownego tatuażu. Wyobraziłem sobie, jak delikatnie przesuwam palcami jej włosy na bok. Patrzyłem długo w jej oczy. Mimo że zdjęcie było wyblakłe, jej oczy wciąż mnie przyciągały.
Cicho zapłakałem, czego nie robiłem od lat.
„Bardzo mi przykro, Marina, że cię skrzywdziłem. Po tych wszystkich latach ten ból jest nadal prawdziwy, wciąż jest w moim sercu. Chciałbym móc spojrzeć ci w oczy i powiedzieć, jak bardzo mi przykro. Chciałbym móc powiedzieć ci ostatni raz, że cię kocham. Modlę się każdego dnia, że jesteś bezpieczna… mimo że…
Łzy spłynęły po moich policzkach, gdy obraz się rozmazał. Czułem, jak nieludzka część mojej istoty nie rozumie, co dzieje się z moim ciałem. Trzymałam zdjęcie Mariny blisko serca, zamykając oczy. „Proszę… wybacz mi”.
Chwilę później nastąpiła eksplozja, potem kolejna i kolejna. Dzwonek alarmowy zabrzmiał, gdy usłyszałem, jak ludzie śpieszą się, gotowi do obrony do końca.
Wstałam, ocierając łzy z oczu. Następnie umieściłem zdjęcie Mariny w woreczku, który zbudowałem na sercu. Przez lata nauczyłem się wielu kreatywnych zastosowań z nanitami połączonymi z moim ciałem.
Idąc miarowym krokiem, przeszłam przez drzwi do kompleksu. Nie dziwię się, że A.I. nie skierowały na nas rojów. Bardzo szybko nauczył się łatwości, z jaką mogłem je pokonać lub przeciwstawić się im.
Wszędzie wokół mnie rozległy się eksplozje, gdy szedłem w stronę mostu, jedynego punktu dostępu dla botów-zabójców, o których wiedziałem, że idą po mnie. Moja tarcza barierowa chroniła moją osobę przed odłamkami, które zaczęły spadać na kilka resztek ludzkości.
Uformowałem prawą dłoń w osiemnastocalowe ostrze, rysując linię na piasku. Stałem, czekając.
„Boty-zabójcy!” Słyszałem krzyki przez całą walkę. Kierując się w dół wąskiego mostu, zobaczyłem pierwsze migotanie robotów. Ich pole maskujące trzymało ich w ukryciu przed normalnym zasięgiem widzenia ludzi, ale mogłem zobaczyć pulsacje pola wokół nich. Zauważyłem cztery na drugim końcu mostu, ale tylko trzy nadbiegły.
Przygotowuję się na gorączkowy atak, obserwując ich pędzących przez most. Mogłem zobaczyć błysk ich metalowych ramion z mieczami bojowymi. Dzięki wiedzy i technologii dostępnej dla A.I. Zredukowałem to do brutalnych ataków wręcz.
Tuż przed tym, jak dwaj pierwsi byli w zasięgu uderzenia, stworzyłem trójkątną tarczę na lewym ramieniu; coś nowego, co oszczędzałem. Zawsze byłem w stanie wyprzedzić sztuczną inteligencję. dzięki mojej wyjątkowej kreatywności.
Oba boty zrzuciły peleryny w tym samym czasie, ten po lewej skoczył w Powietrze, a ten po prawej zrobił krok dalej w prawo. Zrobiłem krok w prawo, dopasowując się do ruchu robota-zabójcy. Jednym pchnięciem moje ostrze przebiło tego robota przez jego ciało, odcinając wszystkie jego funkcje motoryczne.
W tym samym czasie skutecznie zablokowałem atak innych botów z mojej lewej strony. Do tej chwili nigdy nie używałem tarczy w walce, manewr, który złapał boty A.I. zbity z tropu. Z moim ostrzem wciąż osadzonym w pierwszym bocie, zamachnąłem się nim ruchem kija bejsbolowego, rzucając nim w drugiego robota; wytrącając go z równowagi. W tym momencie zaatakował mnie trzeci robot, wbijając swoje krótkie jak sztylet palce w podbrzusze.
Cofnąłem się na chwilę, chwytając go za ramię i ciągnąc za sobą. Jedną myślą skróciłem ostrze i jednym szybkim ruchem odciąłem mu głowę. Drugi robot doszedł do siebie i rzucił się prosto na mnie, krzycząc moje imię!
„ŚMIEĆ DAVE!!!” Jego ostre jak brzytwa palce w pełni wyciągnięte. W tym momencie zobaczyłem, że cała trójka miała bardzo rozpoznawalną kobiecą postać! Nie miałem czasu, aby dokładniej je zbadać, ponieważ trzeci robot był na mnie. Złączyłem swoją tarczę i ostrze z powrotem w dłoniach, chwytając inne roboty, kiedy miał wbić się w moją pierś.
Ta dwójka siłowała się, podczas gdy chaos nadal wybuchał wokół nas. Teraz, gdy moje nanity leczyły ranę w moim brzuchu. Spojrzałem w twarz mojego wroga, twarz wściekłości wciąż krzyczała: „Die David! Nienawidzę cię! Zabiję cię!" Głos uderzył głęboko we mnie… coś głęboko znajomego. Robot nadal wił się w moim uścisku. Spojrzałem głęboko w jego ludzkie oczy! Wściekłość i nienawiść były prawdziwe.
Pozwoliłem mojej gardzie się wyślizgnąć, a robot powalił mnie na ziemię. Siedząc okrakiem na moim ciele, robot trzymał obie ręce razem, łącząc je w jeden duży kolec. Patrząc na tego robota… Zobaczyłem, że wygląda naprawdę, ma cielistą barwę, jest całkowicie nagi poza oczywistymi różnicami płciowymi.
Unosząc swoje kolczaste ramię w górę do włosów, patrząc na mnie z morderczą furią, powiedział znajomym głosem: „Nienawidzę cię, Davidzie. Zraniłeś mnie, a teraz ja zranię twoje serce!
W swoim bardzo prawdziwym, bardzo ludzkim gniewie robot nie zauważył, że zreformowałem ostrza w obu ramionach. Gdy tylko zaczął upuszczać kolec, by mnie przebić, uderzyłem, dźgając robota z obu stron. Kolec wbił się w ziemię obok mojego ramienia.
Patrzyłem na jego oczy, niemal ludzkie zaskoczenie, gdy opadł na moje ciało. Staczając się z ciała, wstałem i spojrzałem na nie z bardzo dziwnym poczuciem winy. Ukląkłem, dotykając jego ramienia. Wtedy moje zmysły przywróciły mnie do tej chwili. Cała walka ustała. Ludzie patrzyli na mnie, obserwując moją reakcję na tego martwego robota, nawet robot bojowy i drony, i zaprzestali ataku.
Następnie wszystkie głowy zwróciły się w stronę mostka i pozostałego bota zabójcy. Bardzo powoli odwróciłem się w stronę studni, starając się stanąć jej na drodze, gdy powoli szła w moją stronę. Gdy zbliżał się do mnie coraz bardziej, pole maskujące zaczęło opadać, spływając kaskadą od głowy do stóp.
Krew we mnie zastygła, ponieważ po raz pierwszy od tylu lat zaniemówiłem.
Gdy peleryna opadła, odsłoniła długie, czarne włosy powiewające na wietrze. Pole nadal spadało, odsłaniając twarz… tak piękną twarz… twarz, której nigdy nie zapomnę. Ale to było niemożliwe! To niemożliwe. Stałem nieruchomo, podczas gdy postać wciąż się ujawniała.
Stała przede mną moja miłość, moja Marina. Jej ciało było pokryte jasną, srebrną skórą, ale jej twarz, jej włosy… nie można było tego pomylić. Żadne włókno mojej istoty nie mogło tego pojąć… to… ona była sztucznym tworem, ale to była ona, to była moja Marina.
Wydawało się, że się waha, a potem zatrzymała się zaledwie kilka stóp przede mną. Zacząłem wyciągać rękę, chcąc dotknąć jej twarzy. Musiałem jeszcze raz dotknąć twarzy mojej miłości. Odtrąciła moją rękę z zaskakująco niewielką siłą. Wiedziałem, że można było użyć znacznie więcej siły.
Spojrzeliśmy sobie w oczy. Powtarzałem sobie, że to nie ona, ale moje oczy i serce potrzebowały, żeby to była Marina.
Ponownie wyciągnąłem ręce, „Marina”.
Obserwowałem reakcję w oczach, wyraz uznania w moim głosie.
To… ona po kolei zaczęła wyciągać do mnie ręce. „Dave?”
To była ona, ten głos, to była moja miłość, która do mnie wróciła. Bez względu na formę, to była ona.
„Kochanie… jesteś ze mną… tutaj”. Podszedłem do niej. Zostałem uderzony z pełną siłą w klatkę piersiową, odrzucając mnie na kilka stóp do tyłu. Czułem zapach spalonego ciała na mojej klatce piersiowej i czułem, jak moje ciało zaczyna naprawiać uszkodzenia. Byłam oszołomiona, starając się wstać z powrotem na kolana.
Marina tam była, stała nade mną i patrzyła na mnie z gniewem i bólem w oczach.
„Zraniłeś mnie Dave! Złamałeś mi serce. Dlaczego? Jak mogłeś? Gniewam się na Ciebie. Nienawidzę cię. Musisz umrzeć!"
Klęczałem, patrząc nie na robota, ale na moją miłość, moją bratnią duszę. Patrzyłem, jak jej prawe ramię uformowało się w długie ostrze. Widziałem emocje w jej oczach.
„Marina, tak mi przykro, że cię zraniłam. Jak… jak się masz tutaj… teraz… w tym miejscu?
Powoli podniosła rękę. „Jestem tu z twojego powodu. Przeszukiwał twoje wspomnienia… twoje uczucia… przez lata szukał, znalazł mnie, w tobie, we wszystkich informacjach. To przywiodło mnie tutaj do ciebie, aby sprawić ci ból; by złamać twoje serce na miliony kawałków.”
Zacząłem płakać, patrząc jej w oczy. Ból był prawdziwy, ból, który spowodowałem przez swoją głupotę. To był czas. Uniosła ostrze, gotowa do uderzenia.
Ze łzami w oczach po raz ostatni spojrzałem na Marinę.
„Zanim mnie powalisz, Marina, po prostu wiedz, że cię kocham. Zawsze cię kochałem. Będę cię kochać w tym życiu i następnym. Jeśli odebranie mi życia jest jedynym sposobem na uzyskanie twojego przebaczenia, powal mnie. Twoja miłość jest dla mnie wszystkim. Naprawienie rzeczy z tobą jest tym, co muszę zrobić. Proszę, bądź szybki… moja ukochana i ja do zobaczenia w następnym życiu”.
Opuściłem głowę, zamykając oczy, przygotowując się na jej uderzenie. To było dziwne, ale nie było konfliktu między moją ludzką stroną a maszynową stroną. Każda część mojego ciała była spokojna, gotowa na karę Mariny i jej przebaczenie.
Nic się nie stało. Czekałem i czekałem, ale nie uderzała. Podniosłem głowę i zobaczyłem, że jej ramię z ostrzem drży, a po jej twarzy spływają łzy… łzy! Prawdziwe łzy.
„Nie mogę tego zrobić, Dave… nie tobie… ale muszę… głos mówi mi, że musisz umrzeć. kocham cię jednak. Pomóż mi." Uderzyła ostrzem kilka centymetrów przede mną, kopiąc mnie w klatkę piersiową, posyłając mnie do tyłu o kilka stóp.
„Walcz ze mną Dave!” Zatrzymała się, wyciągając ostrze z ziemi, bardzo powoli zbliżając się do mnie. „Musisz ze mną walczyć… nie ma innego wyboru”.
Ledwo wstałem na czas, formując swoją tarczę, by odeprzeć jej następny atak. „Zawsze jest inny wybór, kochanie”.
Zamachnęła się ponownie i znowu odbiłem cios. „Nie ma innego wyboru… naszym przeznaczeniem jest walka… wzajemne niszczenie”.
Marina ciąła mnie w nogi, ale jej zamach spotkał się z moim ostrzem zaledwie kilka centymetrów przed uderzeniem mnie. „Nie, kochanie, nie mogę z tobą walczyć. Obiecałem ci dawno temu, że nigdy nie będę z tobą walczył bez względu na wszystko. Jesteś moją miłością i zawsze nią będziesz”.
Rzuciła się na mnie, oboje blokując ostrza. Machnięcie po machnięciu, odpychając mnie do tyłu, kontynuując atak bez przekonania. Znałem potencjał robotów-zabójców, a ona nie atakowała mnie tak naprawdę ze wszystkich swoich umiejętności.
„Nie jestem twoją miłością… jestem obrazem… nie jestem nią, ale czuję się dziwnie”.
Rzuciłem się na nią, wykonując własny bez przekonania pchnięcie. Sparowała mnie, blokując swoje ramię z moim. Znowu spojrzeliśmy sobie w oczy. „Nie ma znaczenia, co do mnie mówisz, Marina… jesteś moją Mariną. Wróciłeś do mnie, abym mógł odpokutować za krzywdę, którą wyrządziłem ci dawno temu.
Gniew błysnął na jej twarzy, odpychając mnie z prawdziwą siłą. "Ranisz mnie! Zabiję cię!"
Posuwała się do przodu, cięcie za cięciem z morderczą furią w swoich ruchach. Byłem w defensywie, blokując ją zarówno ostrzem, jak i tarczą. Z każdym atakiem przeklinała mnie, przeklinała moje imię i domagała się, abym walczył.
„Nie mogę! nie zrobię tego! Nie będę z tobą walczył, Marina. Nie skrzywdzę cię."
Atakowała mnie z furią i wściekłością, w końcu popychając mnie z powrotem na ścianę na dziedzińcu. Byłem zdany na jej łaskę. Cofając jej ramię, szykuję się na ostateczny cios. Cios od tyłu dosięgnął mojego gardła, uderzając w ścianę wystającą ćwierć cala od mojego gardła.
Zbliżyła swoją twarz do mojej. „Kocham… ciebie, Dave. Proszę, zatrzymaj mnie. Nie chcę cię skrzywdzić."
„Nie mogę cię powstrzymać, Marino”.
„Musisz Dave… musisz mnie zabić. To jedyny sposób.
"Nigdy! Nigdy nie mogę cię skrzywdzić, nigdy cię zabić… nigdy, Marina!
Cofnęła się, opuszczając gardę. „Musisz to zrobić Dave. To będzie trwało, ten ból będzie trwał”.
Z jej klatki piersiowej dobiegło lekkie brzęczenie, aw miejscu, w którym powinno znajdować się serce, pojawił się przedział. Patrzyłem, jak metaliczna skóra rozstępuje się, odsłaniając otwór cztery na cztery. Ujrzałem złote światło, złotą kulę. To był rdzeń mocy bota… serce Mariny.
„Nie mogę być z tobą, mój Dave”.
„I nie mogę być bez ciebie, moja Marina”.
W tym momencie czas jakby zwolnił, prawie się zatrzymał. Potem poczułem dłoń, jej dłoń, dłoń Mariny, dotykającą mojego policzka.
„Kochanie… jestem twoimi wspomnieniami… jestem wszystkim, czym była… nie jestem prawdziwa.”
Zaczęłam płakać, łzy spływały mi po policzkach.
„Mylisz się Marino. Jesteś wszystkim. Zawsze będziesz dla mnie wszystkim. Jesteś moją bratnią duszą i obiecałem, że nigdy cię nie opuszczę bez względu na wszystko. Nie opuszczę cię teraz.
Kula zaczęła pulsować, blask pojaśniał. Wiedziałem dokładnie, co to oznacza, moje nanity dostarczyły mi tych informacji. Była w trybie autodestrukcji.
„Marina NIE! Nie możesz tego zrobić! Nie pozwolę na to!”
Delikatnie pocierając mój policzek, kolejna łza, prawdziwa łza spłynęła po jej policzku, „Więc kochanie, musisz mnie zniszczyć. Nie ma innego wyboru. Nasza walka będzie trwać i trwać, chyba że zakończymy ją teraz”.
– Nie, nie mogę cię skrzywdzić… nie znowu. Zawsze jest sposób, proszę, uwierz mi, proszę, zaufaj mi; tylko ten jeden raz."
„To twój wybór, Dave, to zawsze był twój wybór, ale musisz wybrać między moim samozniszczeniem albo musisz być ręką, która to zakończy”.
Posłałem mojej Marinie kochający uśmiech. Uśmiecham się, który zakopałem głęboko, trzymałem w sekrecie przez tyle lat. Dotknąłem jej twarzy moim własnym czułym dotykiem. Podniosłem prawą rękę nad głowę i uformowałem ostrze. Jarzący się jej pierś stawał się coraz jaśniejszy. Za kilka chwil ulegnie samozniszczeniu. Moja miłość do niej stała się silniejsza, głębsza, niż kiedykolwiek sobie wyobrażałem.
„Zawsze jest inny wybór”. Moje ciało zaczęło świecić. Najpierw otoczył moje ciało, a potem zaczął otaczać nas oboje. Położyłem dłoń na miejscu, gdzie powinno być jej serce. Moja dłoń rozgrzała się, jaśniejąc.
Marina spojrzała na moją dłoń. „Dave, co ty mi robisz?”
– To, co obiecałem ci tak dawno temu. Uzdrawiam twoje serce, serce, które złamałem”.
Otwór zapieczętowany. Jej srebrno-metalowa skóra zaczęła odpadać, unosząc się na delikatnym wietrze. Kiedy odpadła, na jej miejscu pojawiła się miękka, delikatna skóra.
„Kocham Cię Marino. Będziemy razem na zawsze."
„Na zawsze…” odpowiedziała Marina
Blask ciała Davida stawał się coraz jaśniejszy i jaśniejszy, w ciągu kilku chwil ich otoczył.
Epilog: (Ta część to jedna strona, zapisana na sylwetkach dwóch osób połączonych w jedną… dla końcowego i mocnego obrazu.
Relacje z tego momentu były różne.
Wiadomo tylko, że wojna się skończyła.
Niektóre konta mówią, że obaj się połączyli.
Inne wersje mówią, że po prostu zniknęli w kuli światła.
Inna narracja mówi, że odeszli razem.
Jedyną spójną relacją między nimi wszystkimi jest to, że w ostatniej chwili oboje mieli błogie uśmiechy
Ich twarze były spowite czystą radością i miłością.