**napisane przez mojego przyjaciela z Imagefap, Reddwarf**
Rozdział 1
4 marca 1990: Robert „Bo” Boggs, pięćdziesięcioparoletni kierowca ciężarówki z bystrym okiem i palącym papierosem, wyrzuca kolejny pojemnik pełen odpadowych chemikaliów używanych do stworzenia prawdziwie udanego afrodyzjaku na bazie feromonów. Po latach testów naukowcom nie udało się zlokalizować nieuchwytnego czynnika X, który uczyniłby lek skutecznym. Porzuciwszy tę partię afrodyzjaku, wrzucili ją do lokalnego bagna, poza małym miasteczkiem Peach Tree w Luizjanie, na południowo-zachodniej granicy w pobliżu Teksasu. Dyskretne i nielegalne wyrzucanie przyniosło Bo duże pieniądze. Bo umrze z powodu dobrego bimbru i złych decyzji pięć lat później, kończąc swoją obecność w tej historii.
26 czerwca 2014: Colleen McPherson idzie popływać.
"Kurwa, kupa gówna, dupek, kutas!" tak Colleen McPherson opisała swojego niedawno byłego chłopaka.
Jej bluźniercza ocena jego charakteru powstała w wyniku niefortunnego odkrycia: chłopaka w łóżku z dwiema innymi dziewczynami, biuściastą blondynką obsługującą kutasa chłopaka i młodą szczupłą brunetką, która wyjadała blondyna. To, co naprawdę ją wkurzyło, to: (a) były nigdy jej o tym nie powiedział, przyłączyłaby się; ( brunetka była córką burmistrza?! „Ona jest 14-letnią nastolatką, na litość boską!” i (c) ułożonym blondynem była Judy Cutler, jej śmiertelny wróg z gimnazjum, liceum i nie tylko. „On?! Z nią?!!”
Colleen przyszła do domu chłopaka, by zrobić mu niespodziankę szybkim porannym ruchaniem. Otworzyła drzwi sypialni i tam byli; spojrzała na nich, dwie pary zszokowanych min i jeden blond uśmieszek odwzajemniły spojrzenie. Colleen zatrzasnęła drzwi i wpadła jak burza. Jej nowy były chłopak podążał za nią, odziany w koc, niezdarnie próbujący wytłumaczyć jej otwarte związki, chwile słabości i inne bzdury. Uderzyła go w twarz i zostawiła leżącego nagiego orła na trawniku przed domem, z kością sterczącą jak maszt flagowy.
Resztę poranka spędziła strzelając swoim fordem F-150 bocznymi drogami w pobliżu jej domu. Zatrzymała ciężarówkę, wysiadła i zaczęła chodzić po polnej drodze, wściekła. „Ten sukinsyn” – pomyślała, ze złością kopiąc tylną oponę swojej ciężarówki. Colleen rozejrzała się; miejsce było znajome. Było to piękne miejsce na skraju tutejszego bagna. Ta właśnie woda zasilała strumyk koło jej domu, zapewniając wodę do kąpieli i picia u niej przez wszystkie lata, kiedy tam mieszkała. Samo bagno miało spokojną niebieskozieloną wodę w lagunie otoczonej trzcinami i pałkami otaczającymi małą trawiastą polanę z dużymi sękatymi cypryjskimi drzewami oferującymi chłodny cień od upału.
„Kiedyś tu pływałam” – przypomniała sobie.
To było dobre miejsce do myślenia, bardzo intymne; żadnych niebezpiecznych zwierząt, tylko kilka żab i stworzeń. Colleen spojrzała na spokojną, chłodną wodę i pomyślała: „Dlaczego nie?” Była gorąca, spocona i wkurzona. Zbliżało się południe w upalny, wilgotny dzień. „Może się ochłodzisz. Nikogo nie ma w pobliżu”.
Colleen rzuciła kapelusz na siedzenie ciężarówki i energicznie potrząsnęła palcami lśniącymi rudymi włosami, rozczesując je i uwydatniając piękną, owalną twarz. Zdjęła ubranie i położyła je na siedzeniu ciężarówki, ciesząc się ciepłym słońcem i delikatną bryzą na swojej gładkiej skórze. Jej delikatne stopy ogrzewane przez piaszczystą polną drogę, a następnie chłodzone przez miękką trawę, gdy szła bezwstydnie pod niskimi wiszącymi drzewami, seksowna kobieta była podekscytowana, że jest naga i tak wolna na otwartej przestrzeni, nawet jeśli nie było nikogo w pobliżu tę samotną wiejską drogę, żeby ją zobaczyć. Dla przypadkowego obserwatora (jeśli takiego można było znaleźć) była ruda na wskroś, od starannie przystrzyżonego rudego krzaka po tańczące szkarłatne odcienie jej warkoczy. Jej 23-letnie ciało było jędrne i wysportowane, z uroczymi piersiami 34B i długimi, smukłymi kończynami. Ramiona i ramiona pokrywała garść piegów. Jej oczy były jasnozielone i błyszczały z jej temperamentu. Jej zmysłowa twarz miała uroczy, zadarty nos i szerokie, zmysłowe usta. Colleen przeszła na palcach między nisko zwisającymi gałęziami wierzby i cypryjskich drzew i przeszła przez gęste połacie trawy, po czym ostrożnie podeszła do brzegu. Szczupła dziewczyna brodziła do pasa w orzeźwiającej, chłodnej wodzie bagien, jej stopy grzęzły w glonach i błocie, gdy jej ruchy poruszały liliowce i trzciny wodne.
Colleen ślizgała się po małym basenie przez następne pół godziny, pozwalając, by kojąca woda ukoiła jej skołatane nerwy. Od czasu do czasu duży plusk tu czy tam przyciągał jej uwagę, ale ponieważ świerszcze i inne odgłosy lasu nie przeszkadzały, Colleen wiedziała, że jest bezpieczna. Gdy leniwie szła w stronę brzegu, by opalać się w ciepłych snopach, które przełamywały liściasty baldachim nad jej głową, poczuła, jak coś ociera się o jej nogę. „Log” – pomyślała, przewracając się na plecy, zanurzając dolną część ciała w chłodnej wodzie, gdy zanurzała się w płyciźnie, rozkoszując się luksusem pływania nago. Oparła głowę o chłodny, błotnisty brzeg, myśli krążyły, gdy planowała zemstę na Judy, nieświadoma oczu obserwujących jej ciało.
Obserwator nie był człowiekiem; Ruchy Colleen przykuły uwagę czegoś zupełnie innego. Popłynął w stronę leżącego rudzielca mając tylko jeden cel.
Fantazje Colleen o zemście zostały nagle przerwane przez plusk i klaps. Tajemnicze coś wynurzyło się z wody i mokro wylądowało na jej brzuchu. "Co...?!" Colleen sapnęła, gdy szarpnęła się, żeby usiąść, a potem opadła z powrotem do wody. Używając ramion, by odepchnąć się od siebie, usiadła z powrotem, plując, świadoma mokrego, oślizgłego ciężaru na jej ciele.
Jedno spojrzenie rozszerzyło jej oczy w szoku, „Co do cholery?!!”
Długie, podobne do węgorza stworzenie leżało na jej brzuchu! „Cholera! To wielki minóg!” pomyślała.
To był największy, jaki kiedykolwiek widziała. Zwykle były tak duże jak dwa palce, ale ten był grubszy niż jej zaciśnięta pięść i miał co najmniej trzy stopy długości! Co gorsza, jego owalne usta były solidnie przymocowane do jej prawego piersi. Minogi były pasożytniczymi stworzeniami; zwykle celowali w ryby, zaciskając ostre zęby na skórze i wysysając mięso; z jakiegoś powodu ta istota była zainteresowana Colleen.
„Ew! Ick! Złaź ze mnie!” – krzyknęła Colleen, gorączkowo szarpiąc ciało węgorza. Skóra minoga była mokra i śliska; jego usta przykleiły się do niej jak klej. Wyślizgnął się w jej szaleńczym uścisku i nie mogła dostać oparcia na tłustym ciele.
„Cholera! Nie chce się ruszyć” — pomyślała Colleen po chwili daremnego szarpania. Co dziwne, nie poczuła bolesnych ukąszeń stwora, tylko niewygodę związaną z przyczepieniem go do siebie.
„Cóż”, pomyślała, „Chyba szpital albo weterynarz, zobaczą, czy mogą coś zrobić. Boże! To takie żenujące. Rozejdzie się, a Judy będzie miała z czego się śmiać”.
Niestety minóg był nie tylko cięższy, niż wyglądał, ale za każdym razem, gdy próbowała wydostać się z wody, jej ręce i stopy ślizgały się po śliskiej ziemi w pobliżu brzegu, powodując upadek. Podobnie, za każdym razem, gdy wystawiała stworzenie na działanie powietrza, wiło się gwałtownie, boleśnie ciągnąc za pierś i zmuszając Colleen do ponownego położenia się, zanurzając jej pierś w płytkiej wodzie. Dostała wiadomość: stwór nie chciał, żeby odeszła. „Kurwa”, pomyślała, „co ja teraz zrobię? Nie mogę tak zostać na zawsze”.
Colleen zbadała minoga. Jego usta obejmowały cały jej sutek i dużą część piersi. „Lepiej coś wymyślę, zanim to coś mnie wyssie. Cholera! Jak zrobiło się tak duże? Jej pytania zostały przerwane, gdy zdała sobie sprawę z łaskotania wokół jej cycka. „Co to coś robi?”
Minóg śmigał językiem wokół jej otoczki, przesuwając miękkim zgrzytem po jej sutku. – Czy to coś mnie liże?!
Minóg zrobił coś więcej niż lizanie, jego paszcza zaczęła się otwierać i zamykać, ściskając i pompując jej pierś. „Mój Boże!! Pieprzony minóg robi mi cycki!” wykrzyknęła z nerwowym śmiechem, nie śmiejąc uwierzyć w to, co się dzieje.
Zęby stwora były miękkie i delikatne. Gra jego języka była szokująco podniecająca. Colleen zaczęła cicho jęczeć, gdy jej teraz wrażliwa pierś została zwrócona na siebie. Erotyczny węgorz wił się na jej płaskim brzuchu, falując ogonem między kremowymi nogami. Jego ciało ślizgało się tam iz powrotem po jej wzgórku łonowym i ocierało się o wargi sromowe, przesuwając swoją śliską śliskość po spuchniętej łechtaczce Colleen. „O Boże, robię się taka mokra! Pieprzony węgorz… ..zmuś mnie... ooooo... dojdę!!"
Colleen odchyliła głowę do tyłu i zaczęła głęboko jęczeć. Mimowolnie owinęła swoje chude ramiona wokół wijącego się śluzu, jak podekscytowanego szczeniaka, i mocno przytuliła stworzenie do swojego falującego ciała. Ścisnęła razem nogi, zatrzymując wijący się ogon na zaognionym połączeniu jej nóg i wiła się na minoga; jej cipka skurczyła się, pompując sok do bagiennej wody, podczas gdy ona sapała i piszczała „Och! Och! Och! Och!” Jej zadziorny tyłek uniósł się i uderzył w oślizgłe błoto poniżej, powodując głośny plusk wody i wzburzenie resztek w basenie.
Kiedy powoli zaczęła schodzić z punktu kulminacyjnego, Colleen nie zauważyła kolejnego kilwateru w wodzie, który falował w kierunku jej leżącego ciała. Rozległ się kolejny plusk, kolejny prychnięcie Colleen, gdy została odrzucona. Kiedy doszła do siebie i spojrzała, do jej lewej piersi przyczepił się kolejny minóg.
„O cholera, nie! Nie kolejny,” jęknęła do siebie. Stwór zaczął poświęcać jej giętką pierś taką samą uwagę jak ta druga. Colleen była teraz pokryta dwoma wijącymi się, oślizgłymi ciałami, których ogon również wbił się w jej wewnętrzne uda, przez co Colleen mimowolnie rozłożyła nogi, odsłaniając drżącą cipkę w bagnie. Przepływ chłodnej wody przez gorący srom Colleen w połączeniu z delikatnym, ale wytrwałym ssaniem przez dwa węgorze dał jej sutkowi kolejne przyjemne uczucie rosnącego podniecenia. Po kilku chwilach wpatrywania się w swoje dwa zwierzaki, westchnęła i odchyliła głowę do tyłu, powracając do jęków i zawodzeń; wkrótce kolejny satysfakcjonujący orgazm osiągnął crescendo iz radosnymi pomrukami radości Colleen pozwoliła świeżej chmurze soku z cipki spłynąć do wody. Rudowłosa nie wiedziała, że jej zapach w wodzie przyciągnął więcej ciał płynących w kierunku leżącej na wznak kobiety.
Większy plusk wody otworzył jej szeroko oczy, gdy Colleen odwróciła się i znalazła się twarzą w twarz z ogromnym Szczurem Bagiennym! "AAAAGGHH!" – wrzasnęła zaskoczona dziewczyna, na próżno próbując odsunąć się od czerwonookiej bestii. To było wielkie! Długi na ponad cztery stopy i dość gruby, wyglądał jak średniej wielkości szary pies. Bez wiedzy Colleen, chemikalia na bagnach zmutowały go, podobnie jak inne tamtejsze zwierzęta, czyniąc go znacznie większym niż zwykle. Colleen przewróciła się w wodzie, minogi przyczepione do jej teraz piekących cycków chwilowo zapomniały, kiedy próbowała czołgać się na rękach i kolanach w słonawej wodzie z dala od piszczącej bestii zbliżającej się od tyłu.
Szczur z kolei natychmiast wyczuł źródło, które go tu przyciągnęło; Colleens przecieka, piękna cipka! Jak błyskawica, zwinne zwierzę rzuciło się na plecy Colleen, pchając ją na brzeg z „Huff!”, wybijając z niej powietrze. Gdy minogi były okrutnie wciskane w jej cycki, wzmagały gryzienie i żucie, wysysając teraz mleko z jej zaczerwienionych kul. Przygwożdżona ciężarem na plecach Colleen była bliska paniki, gdy poczuła parzący, gorący pręt żelaza na swojej tylnej nodze i zanim zdążyła przetworzyć, co się dzieje, rozszerzona końcówka przebiła jej wargi sromowe i wbiła się głęboko w nią jednym uderzeniem. "Ghaaaaunh!" bezradna rudowłosa bulgotała, jej umysł na próżno próbował poradzić sobie z powodzią wstrętu i przyjemności, którą poczuła.
Cuchnący Szczur Bagienny natychmiast zaczął swoją rutynę; szybko, znacznie szybciej niż jakikolwiek mężczyzna kiedykolwiek ją pieprzył, szczur zaczął wbijać się i wychodzić z jej wygładzonej dziury, chwytając jej biodra swoimi szponowatymi paznokciami, wbijając się w jej słodkie ciało. Colleen czuła zimne, mokre futro na jej zadartym tyłku i plecach, czuła szczurze bicie serca w jej plecach, gdy chrząkało nienaturalnie, podczas gdy dziwacznie ukształtowany kutas penetrował jej drżącą cipkę. Minogi, smakując świeżego mleka, zdwoiły wysiłki i zaczęły mocniej ciągnąć jej grube, delikatne sutki, doprowadzając Colleen do szlochania z ekstazy. Jej łzy i smarki spływały jej po twarzy. Szczur bagienny pochylił głowę w dół, a Colleen poczuła druciane wąsy na ramieniu, a potem wstrzymała oddech z przerażenia, gdy się odwróciła, widząc paskudny pysk bestii tuż przy jej twarzy!
Zanim zdążyła zareagować, potwór wyciągnął wąski język i zaczął żarliwie zlizywać łzy i smarki z czerwonej jak burak twarzy Colleen. Zbadał jej nozdrza i otwarte usta, sprawiając, że Colleen zakrztusiła się swoim cuchnącym oddechem. Odruchowo zaciskając usta, szybko zdała sobie sprawę, że nie może trzymać ich zamkniętych zbyt długo, ponieważ niesamowite ruchanie, które otrzymywała, sprawiło, że dyszała z rosnącego podniecenia.
„O kurwa, nie mogę uwierzyć, że jestem gwałcona przez jakiegoś pieprzonego szczura!” myślała w gorączce.
W jakiś sposób bycie wykorzystywaną jako zabawka erotyczna przez te bagienne stworzenia podniecało Colleen bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Kiedy ciężki szczur na jej grzbiecie przyspieszył i tak już piekielne tempo, Colleen otworzyła usta z jękiem i pozwoliła bestii pocałować ją po francusku, a jej orgazm zaczął eksplodować w niej z powodu całkowitej degradacji, której się poddała.
Opuszczając głowę i mocno zaciskając oczy, Colleen ryknęła jak dzika kobieta, gdy szczur wszedł w nią, pompując kufel po kuflu gorącej, pięknej spermy w jej obolałej cipce. Jej ciało było wyniszczone, jakby miała atak padaczki, a jej ręce znajdowały głowy minogów, gdy mocno je ściskała, powodując, że ostre jak igły zęby mocniej wgryzały się w jej delikatną skórę cycków. Upadła do przodu z pluskiem, jej głowa znalazła się teraz pod wodą, gdy nadchodziła coraz mocniej i mocniej, nie mogąc nic zrobić, tylko leżeć zanurzona, a jej ręce i nogi się trzęsły.
Znowu ogarnęło ją uczucie paniki, gdy uniosła się na rękach, z trudem chwytając powietrze, gdy ponownie się podniosła, wdychając duże łyki czystego tlenu. Szczur nagle skręcił się i spadł z jej grzbietu, znacznie uwalniając Colleen od ciężaru. Spoglądając w dół, poczuła ukłucie żalu, gdy jej dwa węgorze unosiły się na powierzchni, oderwane od jej purpurowych piersi; nie żyje. Wzruszając ramionami, Colleen przeczołgała się ze znużeniem kilka stóp do przodu i upadła na wznak na brzeg, wyczerpana i chwilowo niezdolna do ruchu. Dysząc, wpatrywała się w gałęzie nad głową i ciemnoniebieskie niebo za gałęziami.
Jej ciało przyjemnie szumiało, gdy leżała nieruchomo, pławiąc się w blasku brutalnego, ale satysfakcjonującego seksualnie spotkania. Jej ciężki oddech szybko się uspokoił, gdy na chwilę zamknęła oczy, zbierając siły. O dziwo, zdała sobie sprawę, że nie czuje żadnego bólu; jej piersi nie były nawet obolałe od ich wykorzystywania, a jej cipka tylko pulsowała ciepło, przypominając dzikie ruchanie, którym właśnie się cieszyła, rozkoszne uczucie ciepłej śmietanki wyciekającej przez opuchnięte usta jej warg sromowych do wody na jej biodrach.
Rytmiczny plusk sprawił, że rudowłosa uniosła głowę i spojrzała w dół na swoje ciało, poza jej stopy, gdy jej krew stała się lodowata, a jej oddech zatrzymał się. Pysk i dwoje oczu przebijały powierzchnię i leciały prosto w kierunku Colleen. Rudowłosa zamarła i sapnęła zaskoczona „O nie!”
"Aligator!"
Chociaż generalnie nie znaleziono tak dużych jak to w płytkich bagnach, takich jak te, ten ogromny okaz został również zmutowany chemicznie. Miał ponad 15 stóp długości, od pyska do ogona i ważył ponad 400 funtów! Przyciągnął go również miotanie się i zapachy, które smakował w wodzie, i dotarł do źródła. Szybciej niż Colleen mogła zareagować, łuskowata bestia wdrapała się na jej leżące na wznak ciało, wgniatając bezbronną dziewczynę w błoto. Gdyby nie behemot trzymający się na krótkich, muskularnych nóżkach, mała dziewczynka zostałaby zmiażdżona. Colleen odzyskała głos i zaczęła wrzeszczeć żałośnie, pewna, że dzieli ją kilka sekund od strasznej śmierci.
Behemot leżał nieruchomo na ciele trzęsącej się dziewczyny. Colleen zaczęła płakać, wymachując swoimi drobnymi rączkami i nóżkami, jej tułów twardo tkwił w błocie. Spojrzała na aligatora, widząc tylko pobielone łuski na szyi i tułowiu, głowę i okrutne szczęki daleko poza jej głową. Dziko pomyślała: „Może mnie nie zauważył? Może po prostu się opala?” Przestała walczyć i leżała nieruchomo, z szeroko rozstawionymi nogami i rozłożonymi ramionami na boki.
Powoli, mimo że jej dolna część ciała znajdowała się w chłodnej wodzie, poczuła ciepło w swojej cipce. Jej myśli pędziły, zastanawiała się, czy została skaleczona i czy krwawi; ale nie, nic nie czuła. Ciepło rosło i rosło, sprawiając przyjemne ciepło w jej kroczu. Nagle to poczuła! Duża, mięsista gałka, wielkości rękawicy baseballowej; KOTA! Tuż przy wejściu do jej cipy!
Jej oczy znów się rozszerzyły, gdy Colleen szybko odgadła wynik; ta wielka bestia zamierzała ją przelecieć!
Zaciskając pośladki, Colleen ponownie próbowała stłumić narastającą panikę; szczur to jedno, był prawie normalnej wielkości, jeśli chodzi o penisa, ale to coś między jej nogami wydawało się ogromne, gdy natarczywie naciskało na jej dziurę. Nie dźgnął ani nie pogrążył się, po prostu miarowo pchał, powoli i nieubłaganie do przodu, wcierając się.
Colleen słyszała, jak niektóre jej dziewczyny rozmawiały o zabawach z wielkimi kutasami koni na ich farmach, a para twierdziła nawet, że zostały wyruchane przez te potwory, ale Colleen zawsze uważała, że się przechwalają. I brudne dziwki.
Teraz desperacko próbowała przypomnieć sobie wszystko, co powiedzieli o tym, jak to zrobić; Numer 1, zrelaksuj się. Im luźniejsze mięśnie, tym łatwiejsze wejście. Colleen wzięła głęboki oddech i zmusiła się do rozluźnienia uścisku. Niemal natychmiast poczuła, jak jej wargi sromowe się rozszerzają i ogarnia ją niesamowita pełnia, gdy giętka, gumowata końcówka penisa aligatora nieco się ścisnęła i zaklinowała. Zasada numer 2, Oddychaj. Z godną podziwu kontrolą Colleen zaczęła oddychać krótkimi, ostrymi oddechami, jak podczas porodu, zdając sobie sprawę z ironii, że nie rodzi dziecka, ale jego odpowiednik zostaje wepchnięty z powrotem.
Szybko została nagrodzona uczuciem ruchu, gdy członek aligatora przesunął się w górę jej kanału, zaskakując Colleen, gdy rozchyliła usta i jęknęła z satysfakcji seksualnej.
– Co to kurwa było? zaśmiała się do siebie. Teraz, po jej początkowym strachu przed pożarciem, zdała sobie sprawę, że cokolwiek do cholery działo się dzisiaj na bagnach, wydawała się być główną atrakcją wszystkiego, co rodzi się w okolicy. „Co do diabła, jeśli to utrzyma mnie przy życiu, niech mnie pieprzą. W każdym razie nie mam już chłopaka…”, zadumała się.
Rzeczywiście, gigantyczny aligator zaczął zwiększać swoje wysiłki, poruszając się teraz powoli, ale rytmicznie tam iz powrotem, piłując swojego 4-calowego penisa z rozszerzoną końcówką do i z maleńkiego rudzielca. Jego łuskowaty brzuch potarł sterczące, grube sutki Colleen surowe, wysyłając błogie mrowienie bólu i przyjemności przez jej mleczne cycki. Gdy ona i jej poprzednie kochanki połączone soki spermy coraz bardziej smarowały rykowisko, Colleen zamknęła oczy i uśmiechnęła się, zanurzając stopy w błotnistej wodzie i robiąc, co w jej mocy obracać biodrami, spotykając się z jego pchnięciami. Wkrótce Colleen zatraciła się w delikatnym plusku wody, gdy jej ogromny, łuskowaty kochanek kołysał swoim ogromnym kutasem w niej i na zewnątrz. Jej czwarty orgazm tego dnia narastał w niej jak wulkan i była pewna, że to będzie największe w jej życiu. Niemal na zawołanie, urocza mała rudowłosa krztusiła się i sapała, gdy gwałtowne fale przyjemności wstrząsały jej ciałem. f girl-cum na jego masywnym kutasie. Wydawało się, że to pomogło wysiłkom aligatorów, ponieważ zaczął się poruszać szybciej, ułatwiony przez jej dodatkowy lubrykant, i zaczął napełniać zawodzącego młodzieńca pozornie galonami soczystej spermy. Bez słowa Colleen machała głową na boki, nie mogąc poradzić sobie z absolutną przyjemnością, której doświadczała. Świat wirował wokół niej i pochłonęła ją ciepła, aksamitna ciemność, gdy straciła przytomność.
Musiało minąć trochę czasu, kiedy Colleen obudziła się w długich cieniach i chłodniejszym powietrzu. Jej łuskowaty kochanek wydawał się dawno zniknąć, gdy odzyskała przytomność, uśmiechając się do swoich rozwartych nóg w znajomym doznaniu i miejscu;
Głowa dużego żółwia skubała jej cipkę, jej szorstkie usta skubały i ciągnęły jej posiniaczoną, ale nienaruszoną cipkę. Wilgotny, oślizgły język wbił się w jej wrażliwą cipkę swoimi chrupiącymi, bezzębnymi ustami. Żółw przesunął językiem po jej mokrym tunelu, wyciągając się, by polizać jej opuchnięte wargi sromowe i łechtaczkę, wysyłając wstrząsy elektryczne przez ciało Colleen. Następnie ponownie wkopała się głęboko, chłpiąc śluz aligatora, który pozostał w jej teraz trzepoczącym tunelu, ponownie zalewając ją własnymi kremowymi sokami. Jęki Colleen były ospałe i leniwe, gdy pozwalała swojej nowej przyjaciółce czyścić swoją cipkę. Minuty mijały powoli, ale cierpliwy żółw wydawał się nie spieszyć. O dziwo, zrelaksowane uczucia Colleen związane z jedzeniem jej cipki przeszły od delikatnych, gruchających jęków do pełnych okrzyków zachwytu. Myślała, że nie ma już w sobie więcej spermy, ale tam była, przygotowując się do kolejnego wstrząsającego drzewem orgazmu. Bagno rozbrzmiewało jej ochrypłym głosem;
"Ooohh!! Mmmm!! Nnnng!!...Unnng!!...Tongued!!...unnng!!...Przez pieprzenie...żółwia!!! O Boże!! Spuszczam się! ! Och!! Pieprz mnie!! Chodź!! Ugryź mnie!! Pieprz mnie!!” krzyczała. Jej białe nogi skręciły się i skrzyżowały na opancerzonym grzbiecie zwierzaka, gdy garbiła biodra w jego pysku. Z cichym jękiem Colleen w końcu nadeszła, nie tryskający potok, który miała wcześniej, ale mała strużka przejrzystego płynu; wszystko, co jej zostało. Była naprawdę pusta, zaspokojona seksualnie i kompletnie wyjebana.
Krzyczałaby z bólu gardła, gdyby nie wyczerpanie. Powoli, długo po tym, jak skończyła i w końcu opadła z powrotem na suchą trawę na brzegu, jej przyjaciel żółw podreptał obok niej i uspokoił się. Uśmiechając się ze zmęczeniem, Colleen obróciła się na bok w stronę żółwia i uśmiechnęła się, opierając głowę na jednym ramieniu. Druga ręka figlarnie i delikatnie badała skorupę i głowę żółwi, których nie wciągnęła jak zwykle, ale mrugała do niej z ciekawością, jakby przyglądała się jej z taką samą ciekawością, jaką miała dla niej.
Czując się odważnie, Colleen obróciła duże zwierzę na bok; wiedziała, że żółwie mogą umrzeć leżąc na grzbiecie, ale chciała coś zobaczyć i nie sądziła, że postawienie go na kamieniu bokiem przez kilka minut może mu zaszkodzić.
Pewnie, miała rację. Spod fałdy na spodzie wyrastał jasnoczerwony penis, jakiego nigdy wcześniej nie widziała. Sam żółw miał około 3 stóp średnicy, a penis miał około 9 cali długości, znacznie większy niż jej były. Uwagę Colleen zwrócił jej kształt. Miał grubą, bulwiastą głowę, grubszą jak trzy zwinięte palce, ale gładką i ciepłą w dotyku. Z tyłu zwężał się ostro, jakby cebula była na bardzo grubym patyku, mocnym, ale nie tak grubym jak czubek. W przeciwieństwie do innych kogutów nie miał naprawdę widocznych żył, tylko gładką, ciepłą skórę.
Bez namysłu Colleen pochyliła głowę nisko i pocałowała uroczą małą główkę kutasa. Delikatnie lizała i całowała penisa żółwia, podziwiając wodnisty, ale słony smak płynu, który się z niego wydobywał. Czując się bardziej odważna, pochłonęła całość i poczuła
guzek uderzył w tył jej gardła, gdy jej usta zamknęły się na cieńszym trzonku. Colleen zaczęła lizać i poruszać głową w górę iw dół, zwilżając penisa żółwia. Wyglądało na to, że zbyt wcześnie ciepły narząd w jej ustach zaczął napływać do jej ust ciepłym, lepkim płynem, który Colleen szybko przełknęła. Była gładka i smaczna, jak wtedy, gdy jej mama robiła zupę żółwiową, ale inna. Colleen przełykała łyk za kieliszkiem śliny żółwia, po czym zlizała do czysta powierzchnię jego penisa.
Siedząc, młoda dziewczyna postawiła żółwia na nogi i dla pewności cmoknęła go w czubek brodawkowatej głowy. Colleen dziwnie przyzwyczajała się do dziwnego obrotu wydarzeń na jej starym placu zabaw.
„To zabawne, do czego można się przyzwyczaić”. zadumała się.
Ciało Colleen przeszło drastyczną zmianę, jako efekt uboczny jej wodnych intymności i długotrwałego kontaktu ze specjalnie skażonymi wodami. Chemikalia połączyły się z naturalnymi kwasami i solami z bagien i udoskonaliły prawdziwy afrodyzjak, którego naukowcom nie udało się znaleźć i który był silniejszy, niż mogliby marzyć. Ekosystem zaadaptował i zasymilował wprowadzoną tam nową własność i teraz, do wszelkich celów, to bagno zawsze będzie produkować florę i faunę naładowaną seksualnie. Sama Colleen, która przez całe życie piła i kąpała się w wodzie, przez lata wlewała ją do swojej biochemii, była mimowolnie przygotowana na ostateczny wstrząs, który na zawsze zmieni jej istotę. Po tym, jak wpompowano jej dziś bezpośrednio skoncentrowane płyny wielu mieszkańców bagien, teraz została zepchnięta na krawędź biologiczną.
Szczupła rudowłosa w ciągu następnych kilku tygodni zmieni swoje ciało; jej piersi stawały się pełniejsze i zaczęła laktować, jej ciało stało się bardziej bujne i hojne. Ogólnie rzecz biorąc, jej zaokrąglone ciało również wydawało się silniejsze, bardziej sprężyste, ale także wrażliwe. W niewytłumaczalny sposób dla wielu wokół niej wydawała się przyciągać więcej uwagi niż zwykle; mężczyźni i kobiety wpatrywali się w nią z rozmarzeniem, gdy była w pobliżu. Zwierzęta wszelkiego rodzaju, od psów i kotów po wszelkiego rodzaju bestie, zbliżały się do niej, chcąc ją polizać lub być przez nią dotykana. Colleen również stwierdziła, że jej własne pragnienia wzrosną do jeszcze bardziej nienaturalnych poziomów, gdy patrzyła na prawie wszystko i wszystkich jako potencjalnego partnera seksualnego. Zauważyłaby, że przyciągają ją dziwne myśli, niepodobne do żadnych, jakie miała wcześniej, niektóre mroczne i niebezpieczne.
To był piękny słoneczny dzień zaledwie 3 tygodnie później. Pewna siebie i silniej wyglądająca Colleen pojechała zakurzoną drogą na polanę przy bagnach, o której myślała od pierwszego dnia, kiedy ją opuściła. Była tak napalona, że jej majtki były przemoczone. „Lepiej się tym zajmę, zanim pobrudzę spodnie” — pomyślała. Colleen szybko zdjęła top w czerwoną kratę, uwalniając pełne, mleczne dzbanki i stokrotki z hojnego tyłka i poszła w stronę wody. Unosiła się z rozłożonymi nogami i szeroką cipką, aż zobaczyła znajome zmarszczki zbliżających się przyjaciół.
Westchnęła, wiedząc, że czeka ją zabawa. Colleen odchyliła głowę do tyłu, uśmiechnęła się i zamknęła oczy. „Boże, to było wspaniałe lato”. Pierwszy z jej kochanków popłynął naprzód.
Rozdział 2
Chłodny wietrzyk z lekką nutą chłodu wiał nad leżącą Colleen McPherson. Teraz oszałamiająca młoda kobieta w wieku 21 lat, niegdyś malutka dziewczyna, była teraz prawie amazonką. Jej piersi 36DD napięły się pod cienką białą koszulką, którą miała na sobie, jej wiśniowo-czerwone sutki o grubości jak gumka podkreślały jej kremowobiałą, piegowatą skórę obfitego dekoltu. Jej nagi, umięśniony brzuch był odsłonięty, dramatycznie rozszerzając się do jej 36-calowych bioder, zakryty czerwonymi bawełnianymi szortami, które ciasno przylegały do jej czerwonych warg sromowych, dając każdemu widzowi przyjemną scenę klasycznego wielbłąda.
Colleen była na zewnątrz, leżała na trawie i pozwalała, by słońce ogrzewało jej piękne ciało. Była w kampusie Lafayette w Pharmatech, największej placówce badawczej w stanie Luizjana, czekając na wyniki testów. Po prawie roku swoich "Przygód na Bagnach", jak je nazywała, nabrała pewności, że coś w tamtejszej wodzie spowodowało jej cudowną i dziwną przemianę, nie tylko w niej, ale w wielu jej wielogatunkowych miłośnikach.
Zabrawszy ze sobą próbkę bagiennej wody, zdumiewająco łatwo udało jej się uzyskać audiencję u głównego biochemika firmy; taka była jej nowo odkryta siła perswazji. Jąkający się i zdenerwowany mężczyzna w średnim wieku słuchał z uwagą jej wspomnień o nieokiełznanej żądzy i seksie z wieloma zwierzętami na bagnach. Colleen zdała sobie sprawę, że biedak nie tylko był pod wpływem jej feromonów i miał trudności z koncentracją, ale także że jej opowieści niewiarygodnie podniecały naukowca. Będąc zawsze w stanie niskiego pobudzenia, Colleen robiła jedyną rzecz, którą uważała za naturalną w takich sytuacjach; pieprzyła się z naukowcem.
Zatrzymując się na chwilę w swojej opowieści o tym, jak została zerżnięta w dupę przez dużego, ryjącego kreta, który dosłownie wbił głowę w jej ciasny, ciemny zwieracz, Colleen uśmiechnęła się do profesora i ściągnęła koszulkę, odsłaniając podskakujące białe kule, hojnie nakrapiane. z brązowymi piegami. Oczy lekarza rozszerzyły się w dziecięcej nadziei, po czym uśmiechnął się z wdzięcznością, kiedy gibki rudzielec ukląkł przed nim i rozpiął mu rozporek, wyciągając jego już cieknącego 7-calowego kutasa. Przesuwała ustami i nosem po całej jego długości, wdychając jego zapach, Usta Colleen napłynęły łzami. Zapomniała, jak miły jest ludzki kutas, raz na jakiś czas.
Gdy jej aksamitny język lizał i łaskotał jego twardego jak stal penisa, przerywała co kilka chwil, by mówić...
„Więc widzi pan, profesorze Higgins, myślę, że to coś w bagiennej wodzie zmieniło mnie i tamtejsze zwierzęta”.
Urocza rudowłosa spojrzała mu w oczy, uśmiechając się szelmowsko, gdy szybko pocałowała czubek penisa, po czym wstała, zrzucając swoje czerwone szorty jednym płynnym ruchem. Robiąc krok do przodu, z westchnieniem opadła na jego penisa, owijając ręce wokół szyi brodatego lekarza. Teraz, patrząc na niego z góry, zaczęła powoli unosić się w górę iw dół, ciesząc się dotykiem jego penisa w jej wciąż cudownie ciasnej cipce.
„Ach! Ach! Ach! I nie tylko ja, mam na myśli” jęknęła, „mam na myśli Uuunnnh, zwierzęta też. Wszystkie bestie. Uh uh uh… o kurwa… nieważne jakiego rodzaju, one po prostu chcą pieprzyć mnie, wiesz?
Colleen zaczęła zwiększać swój rytm, wstrząsając krzesłem profesora z powrotem w jego biurko, podskakując swoim soczystym tyłkiem na jego kolanach.
„Mam na myśli, że nawet teraz z bagna bezpańskie psy obwąchują mój tyłek, koty z ulicy liżą mi nogi… Och! Profesorze!” piszczała z zachwytu, gdy starszy pan stracił nad sobą kontrolę i ścisnął jej nabrzmiałe cycki, przygryzając mocno czerwonawo-różowe sutki. Jego ssanie i mocny uścisk natychmiast spowodowały, że gęste strumienie kremowego mleka wytrysnęły z jej guzków, zalewając białą wykrochmaloną koszulę lekarza i ściekając małymi strużkami soku z cycków na jego kościste palce i spód jej nabrzmiałych piersi, wytrawiając długie białe ślady jej pyszne mleko na jej gołe nogi.
Colleen została zepchnięta na krawędź i zaczęła spuszczać się, jej spazmatyczna cipka mocniej zaciskała się na penisie profesora, doprowadzając go również do spuszczenia. Strumienie białej śmietanki wypluły z niego do jej najgłębszych zakamarków, mieszając się z jej szczuplejszą, ale potężną dziewczyną.
Ciężko dysząc, upadła na niego i siedzieli w objęciach, oddychając ciężko, aż w końcu się podniosła, a jego kutas wyskoczył z jej cipki. Uśmiechając się słodko, Colleen cofnęła swoje krzesło i usiadła naga, nieobecna - jedną ręką od niechcenia wydobywając spermę lekarza ze swojej mokrej dziury i karmiąc się nią. Między kęsami skończyła,
„Tak czy inaczej, jeśli możesz, czy mógłbyś przetestować mnie i te rzeczy, aby zobaczyć, co się dzieje? Chciałbym wiedzieć…”
Looking completely flabbergasted, the disheveled professor finally found his voice and squeaked out a tiny, "Of course, young lady."
Hours later, she had found herself in the medical department, in a flimsy paper gown. Her blood had been drawn, her blood pressure taken, every vital statistic possible was accounted. The trim little brunette nurse, Emily Cross, had at first been very clinical and cool, but professionally pleasant. As minutes passed, Colleen could see the tell-tale signs of her influence taking effect. Emily returned with a new tray of instruments to the examination room, but the redhead smiled to herself when she observed that the nurse had undone the top buttons of her crisp white uniform, revealing smooth brown skin and the hint of cleavage. As Nurse Emily busied herself setting the instruments out, Colleen began humming a low, seductive tune.
Playfully, as Nurse Cross passed in front of her, Colleen slowly took a deep breath, stretching the flimsy gown severely. Emily stopped short with a mild look of surprise on her face, almost confused. She looked at Colleen's deep green eyes, then down at her swelling bosom, then nervously off again, embarrassed.
The nurse fumbled with the remaining instruments and finally got them in order.
"A..alright then," the nurse stammered, forcing herself to regain composure,"we'll just need to get your temperature now, Miss McPherson."
Nurse Cross took the tiny oral thermometer and shook it, preparing to insert it under her patient's tongue.
Colleen looked her dead in the eye, slowly shaking her head side to side.
"Unh uh, not that way, honey," Colleen said with a wicked grin.
With a rustle of the paper gown, the exquisite redhead turned over, drawing her knees up onto the examination table, raising her divine, white globed ass up. With one hand, she slowly tore the gown from her backside, exposing her glistening pussy and smooth-skinned asshole to the stunned nurse.
"Momma wants it up here, baby." Colleen murmured, easing a whetted finger into her cute asshole.
Her eyes transfixed on the finger slowly sawing in and out of the redheads asshole, Emily did not even know she was leaning forward, did not know that she had placed her trembling hands on each warm butt cheek and was tonguing and licking around the finger before she regained her senses. Not even considering stopping, Nurse Emily wanted nothing in life more than to taste this woman's ass and to dig her tongue deep into her bowels.
Colleen flexed her pussy muscles as the tanned brunette began soul-kissing her sphincter. The little minx was almost desperately trying to wedge as much tongue as possible up into her rectal vault, worming and twisting her surprisingly nimble tongue around inside her.
"Someone's been giving killer blow-jobs", Colleen thought happily, feeling that only a woman who worked her tongue and mouth regularly would have this much length and talent.
As if to answer the unspoken thought, Emily brought her incredible tongue down, lapping at the juicy folds of the woman's cunt, eliciting a satisfied groan from Colleen. The lanky brunette's hat fell off her coal-black hair as she angled up and deep, wanting to tongue-fuck this total stranger who seemed to fill her every senses.
Colleen rolled onto her back, impressed that the nurse had managed to stay glued to her cunt as she did so. Looking down, she saw only the tiny head of her nurse rolling around between her creamy white thighs, drinking the flowing, sticky cunt juice flowing from her. Purring, Colleen stroked the girl's head, then drawing her face up.
With a gasp for air, Emily looked up, as if in a daze. Her mouth wide open, gulping air. Colleen's eyes widened with a thrill as her estimation had been correct: Emily had an unusually long tongue, the kind generally found on porn-stars and maybe a member of a rock band. It was long and flexible, writhing about like a hungry snake.
Colleen drew the girl up to her face and kissed her deeply, tasting all of her own cunt juices in the nurse's mouth. As they embraced, Colleen's hands busily undid the buttons of the girl's uniform, at last baring her bra and panties to her own skin. Pulling back from their kiss, the redhead looked into her lover's eyes and with a jerk that made Emily gasp, ripped the panties off of her with a stroke. Colleen's flat hand rubbed and probed the hairless mound of her nurse, who looked pleadingly down at her mistress only inches away, waiting, hoping, needing her to penetrate her with her fingers.
Evilly, Colleen did not, but continued to massage the nurses' clit and labia until her hand was filled with frothy juice. Then she drew it up between them and wiped it on her own lips, then on Emily's, forcing her fingers in the girl's mouth.
"Drink it, go on, drink your own pussy, baby. Good, isn't it? Well, I'm gonna go get me some, too." the fiery redhead whispered.
Pulling the thin girl up, straddling her face, Colleen eased Emily down, breathing deeply the musky fragrance. Little drips hit her lips and face; Colleen smiled as she realized that Emily was literally leaking cunt-juice out of her, raining it down on her.
Wasting not another moment, Colleen pulled her down and began diving her tongue into the velvet warmth of the nurses' slick hole. Her mouth filled with salty fluids, sticky and delicious. Colleen rained kisses and nips of love on her labia and suckled like a child on the cute little button of her clitoris. Emily sat straight up and rotated her hips around, grinding down on her new lover's face, wanting to cum more than she had ever before in her life. She ran her fingers through her raven hair, moaning as she moved down to pull her 32c tits free of their bra and began twisting and pulling her nipples, making them feel as if they were on fire.
Colleen had just pushed as far as she could up her gooey channel when she was rewarded with a flutter and shudder over her probing tongue. Emily began sobbing as gushes of cum sprayed from her little pussy. Colleen's hair was drenched in the shower of cum pulsing out from the mewling girl's pussy. Mercilessly, Colleen raked her nails over the tanned, pert ass cheeks of her partner, eliciting new spasms and cries of relief from above. Emily seemed to cum and cum and cum, wracking her body with orgasmic bliss.
Finally the torrent slowed and Emily collapsed forward onto the table, her pussy still fastened to Colleen's expert mouth, not wanting to move from that heavenly spot. For her part, the soaked redhead was nibbling and kissing and licking the outer folds, gently sucking up and swallowing the tasty pussy drink.
Sighing contentedly, Colleen slid out from beneath the semi-conscious nurse and stood up, naked and face glistening in the examination room.
"Ahem..."
Colleen turned, startled at the noise. Standing in a parted curtain to the examination area was Professor Higgins and two other gentlemen who also appeared to be doctors. Each had a bemused and impressed expression on their faces. Colleen just grinned and wiped her face and chest with a handy towel and remarked,
"Told you this was powerful stuff, doc!"
"Er, yes, well, I see..."stuttered the stodgy older professor, staring unashamedly at the fantastic site before him.
"Ummm...perhaps you had better wait, uh, in the courtyard, where you'll be perhaps more comfortable and we won't be so...well, distracted. Yes?" the doctor offered sheepishly.
"Of course, professor. Can't stand in the way of science, can I?" Colleen said with a smile, patting the doctor on his bulging crotch as she slid past the three men. She began to sashay down the short hallway, swinging her hips to complete effect.
"Miss McPherson! Miss McPherson! Your clothes, my dear! You cannot go out in our facility like that!" sputtered one of the other doctors
Turning to look over her shoulder, Colleen grinned coyly,"You sure you want me dressed, boys? I'm more fun this way!"
Giggling at her own joke, Colleen grabbed her flimsy T-shirt and shorts and proceeded outside to lay in the grass. She did appreciate the sun on her skin as she rested, occasionally moving a curious hand up her shirt to collect stray drops of Emily's cum to flavor her fingers with. She did want them to test her, so she was content to leave them to their work.
Rozdział 3
The results were in and it was a toss up as to who was more amazed, Colleen or the scientists. It seemed that the swamp water had indeed entered Colleen's bloodstream and had evoked a startling transformation on her basic genetic structure. She now exuded pheromones of such a malleable and adaptable degree that almost any living thing would be attracted to her sexually. Likewise, her own discerning nature had been bypassed and she herself was more open to sexual variety than the average (and even above average) young woman. As a byproduct of her alterations, Professor Higgins explained to the fascinated and horny young redhead that her body also was being altered, as evidenced by her milk-filled breasts, more generous and curvaceous hips and buttocks and even to her endurance and resistance to pain and injury. She even seemed to heal at a faster rate than normal.
Excitedly, Professor Higgins began outlining a rigorous schedule of testing and analysis that he and his team wanted to conduct on Colleen, to which she put up a firm hand and squashed immediately.
"Oh hell no! I am not going to waste my time sitting in some laboratory while you guys poke needles in me and play boring ass doctor all day!"
she stated.
Leaning in to the wide-eyed doctor, she smiled sexily and said with a purr,"Tell you what, though. Loan me that sexy nurse Emily and I'll show her how a Louisiana girl gets down in the swamp. She can collect all the samples and data you could ever want, right from the source."
Reaching down and massaging the old professor's straining cock through his pants, she gave it a firm squeeze and said,
"How's that grab you?"
Flustered at the overwhelming flood of pheromones hitting his system, the sputtering doctor agreed immediately.
Colleen and Pharmatech had come to what seemed to be a perfectly fine mutual arrangement. Colleen was now an employee of sorts, drawing a handsomely comfortable salary (made handsome, she was certain, by her influence) as a member of Professor Higgin's Research and Development team. As matter of fact, she was what the Prof described as Field Agent At-Large, which as far as they all were concerned meant was that Colleen could come and go as she pretty much pleased and they would pay her for getting data from her and her exploits. Suited her, as Colleen had no intention of keeping her "discovery" to herself. As far as she cared, the whole world would be a better place if people fucked a lot more and hated a lot less. Also, she was a good ol' country girl. She didn't know diddly-squat about how to exploit this thing, whatever the hell it was.
So, with a fat bank account, new truck, new best friend and few nasty ideas, it was home to Peach Tree, Louisiana again!
Soon Colleen was flying down the old dirt road with Emily, the thin brunette now out of her nursing whites and wearing a tight pair of faded jeans that hugged her tiny pert buns and a red checked shirt tied up, exposing her tummy and accentuating her smallish tits. Between them on the seat of the truck was Emily's black leather medical bag, filled with all of the instruments she'd need to gather the data required by the institute. Bouncing around in the truck bed was some well-packed recording equipment and other supplies.
For her part, Colleen was less concerned with science now and more anxious to seeing what other animals and things she could fuck. Her pussy fairly ached to be filled and fucked good and hard. She smiled to herself as she also had a much more wickedly exotic encounter planned for her nubile companion to witness.
Colleen wasted little time getting set up in the small shady grove my the swamp's edge. Just the smell of the moist air invigorated her, making her freckled skin tingle. Under Emily's curious eyes, the girl quickly but efficiently began pounding long stakes at equal distances into the ground, securing them firmly in the soil. As the nurse, tasked with recording and evaluating the strength and effectiveness of this "power" Colleen had manifested, began setting up the tripods and recording gear in different areas of the grove, the redhead began to dig through her backpack, producing thin leather strips.
Quickly stripping, Colleen shoved her clothes into her backpack and tossed it to one side. Emily's eyes lingered appreciatively over the shapely and full form of the sexy young woman. Colleen grinned at the brunette's longing gaze and bent over at the hips, allowing her a full view of her damp, red-furred pussy from behind as she carefully secured her own ankles to the two lower stakes with firm knots, being sure to spread her legs widely. Once done, she carefully sat down and lay back, the two leather thongs on each wrist flopping outwards towards the other two stakes above her.
"C'mon Emily, tie me up. I've had this idea for a few days and I can't wait to try it. You can film all of this and show it to your Professor and see what he thinks of me then!"
Tentatively, the young nurse fumbled with the straps but eventually secured the outstretched redhead to her satisfaction. As far as Colleen was concerned, no matter what happened this afternoon, she wasn't going anywhere.
As the nervous brunette retreated to a nearby camouflaged blind to activate the many recorders placed strategically in the grove, silence finally fell. Eventually, only a low melodic humming could be heard coming from the shifting, waiting form of the staked out Colleen, her open legs an offering to the wildlife in the swamp, beckoning any animal to come and ravage her.
For some reason Emily felt warmer than the afternoon weather should make her feel. She felt an almost buzzing in her mind, a flutter in her stomach and a dampness on her forehead and neck as she listened to Colleen's music. The rest of the swamp reacted as well, the chitter and drone of the gnats and bugs growing louder, the splashes and grunts of odd animals overlapping each other, birds cawing in protest as if something were exciting them.
Only a few yards away, Emily could see the sheen of sweat on the rising and falling breasts of the woman facing away from her. On the surface of the water further past her, the nurse saw a cloud of mosquitoes swarming, moving slowly towards the immobilized redhead. They made a gray haze over her body as they dove and landed on her moist skin, darting their numbing proboscis into her creamy flesh, eliciting gasps and groans from the now squirming form.
Colleen was breathless with lust, her pussy squeezing and glistening as these little bugs teased and stung her. Little punctures in a thousand points on her jiggling tits, her nipples already swelling with reaction to their stings. Her roiling stomach a carpet of whelps and her sweaty thighs jostled and kicked in vain, trying to rub her tortured pussy lips together to get some relief from the crawling, biting little lovers. Her body was a feast for them and the helplessness made Colleen cum as her fists gnarled, bloody red as they strained to be free to claw at her aching clit, being repeatedly and relentlessly sucked and stung by countless mosquitoes. Cries of ecstasy and ragged breaths of joy came from the twitching girl as Emily sat dumbfounded at the raw sexual display she was recording.
Minutes after agonizing minutes passed when, to the observers amazement, the mosquitoes rose en masse, as if commanded, and flew quickly away. Only the heavy breathing and occasional giggle could be heard coming from the still bound woman in front of her.
It was after the briefest of pauses that Colleen's newest friends presented themselves, alarming Emily into standing and saying nervously,
"Oh my god, Colleen! Look out!"
"Shh! It's fine, it's fine, Emily," Colleen murmured reassuringly. "I saw them up there when I set up in this spot. Believe me, they're invited. Now watch, honey."
Embarrassed, Emily sat back down behind her concealment, nervous but now strangely intrigued. She could not tear her eyes away from the fine, silken strands that had begun dropping from the branches overhead, dangling down over the supine body of the gorgeous redhead. Colleen, for her part, had gone silent as well. Her glittering eyes were intent on the ballet of motion and delicate fall of hundreds of black spiders from the branches above her. Each white thread held at its tip a fat, one inch diameter, black, hairy, eight legged spider. Colleen licked her lips in anticipation.
With a light plop, each creature fell like a drop of rain on her once-again smooth, velvety skin. Quickly disengaging their lines, the arachnids skittered across her skin, hairy little feet with course barbs digging gently in, clinging to her for purchase. Colleen moaned low as they caressed her, running to and fro over her once more heaving breasts, climbing up quivering globes to grab tightly onto her firm upthrust tits. As if goaded into it, the larger, more aggressive spiders opened wide their chitinous mandibles and swiftly bit deep into the thick, pliant flesh of her thick rubbery nipples.
"Oh Fucking Yes!" squealed Colleen as she bucked upward, arching her proud, spider-covered tits to the treetops.
Vicious incisors pinched and chewed her cherry nipples as dozens more began nipping and biting her mounds, clambering into the valley of her sweating cleavage and pouring down her rippling white belly to her parted legs. Some adventurous spiders danced on her closed eyelids, tickling and brushing her wet, pouty lips with their filthy legs and hairy bellies. Some ventured into her luxurious hair, wriggling around her ears and neck, making her dizzy with a million different sensations.
Quickly the small army of warriors found her thighs and pussy and began biting in earnest, taking little pricks of blood and flesh from her gasping, writhing form. The tenacious workout they were giving the shaking woman was giving her rolling orgasm after orgasm, perverse and sweet as any she had ever experienced. Colleen was in rapture as her pulsing cunt leaked creamy juice which the filthy spiders swarmed onto with relish.
A loud "Thud" broke Colleen's reverie and caused Emily to squeak from her blind with surprise.
At Colleen's outstretched feet had landed the great-granddaddy of the spiders, having leaped from the tree above. Obviously mutated by the swamp, Emily only barely had enough capacity to register that it was being recorded.
The beast stood on eight fat legs, each easily 5" around. It's bloated belly was an incredible 5 feet wide and it stank like rotted meat. Multifaceted sickly green eyes with wiry hairs sticking haphazardly around it glistened as it surveyed the helpless whore before it. Colleen lowered her shocked gaze from it's dripping, slavering fangs to see an (for a spider) unusual but obviously excited penis extend itself from its fat gut.
The grotesque piece was possibly 17" long, hideously deformed. It was scarlet red and thick at the base, maybe 4" thick there. It tapered forward to a 2" diameter, a flange of skin like a thick fin lined it's top, but at the quivering, bobbing tip of the penis was not a pleasantly rounded bulb but a tapered black end much like a duck's bill. Crowning the very tip if this appendage was a sinister, slightly upturned hooked claw, as if a single bony finger beckoned Colleen to try it's obscene delights.
Emily's hands sought her pistol in a nearby knapsack, but stopped in shock as she heard the trembling voice of her subject,
"Oh fuck me you son of a bitch, come on, give me that nasty piece of shit."
Colleen was wild-eyed with lust as she only had eyes for the torturous instrument easing towards her wet pussy.
"Oh yeah, oh yeah, mmmmmmm...oh fuck! Yeah! Do that!" she hoarsely murmured.
Unbeknown to Emily, the larger spiders at the redhead's cunt had bit deep into her fat, juicy labia and strained to pull the lips wide open, readying this willing whore for their master. Red cunt hair was stretched and torn, giving sharp, sexy jolts to flavor the anticipation.
"Grrrr....oh you little monsters, oh God!" sobbed the quivering slut with joy. Tears streamed from her burning eyes. To było to.
The shadow of the spider-beast fell over her shaking form as it lowered its body onto hers. The sensation was like having a trash bag full of hot mud engulf her as she felt the heat from it mix with hers. The rough hairs on its body scraped her red streaked skin, crushing and scattering her tinier lovers. As they were mashed into her flesh, they bit and chewed her even harder in their death throws, making her gasp in ecstasy. Her full, milky tits were squashed painfully into her chest, her thick abused nipples being pierced by the needle-like hairs of her new rapist. Trickles of sweet milk leaked from the purple, twisted tips, giving her another explosion of pleasure.
Wtedy to się stało. With a shift, the hideous creature placed the tip against her pink, sodden cunt. With no pretense of gentleness, the ragged claw scraped in her tender hole, dragging it's nail across the top of her tunnel with a firm thrust.
Colleen bucked wildly under the stifling mass, her screams echoing loudly into the woods. Fists clenched, her eyes screwed shut, the flailing redhead was completely at the mercy of the pistoning, grinding hulk on top of her. Emily was frozen in panic as she witnessed what she was certain was the doom of her new friend, horrifically fucked to death by this deformed abomination.
Moments passed as the huffing monstrosity pulled and plunged his ever-widening cock in and out between the raised, bucking thighs of the screeching redhead. It was only after a couple of minutes that the nurse could clearly hear the throaty yelps of her friend,
"God! Damn! Fuck! Uh! Uh! Uh! So! Good! OH GOD! Yes! Oh Fuck! Rape Me! Rape Me! Oh Fuck! Uh! Uh!"
Incredibly, Colleen was fucking the creature back! Emily was astonished at the insatiable redhead's capacity for pain sex. As she watched the obscene coupling taking place, she glanced at the monitors, each with different angles and degrees of closeness of the scene. Shots of the beast overpowering her, shots of Colleen's beautiful, sweat-soaked face a tangle of hair and spider bodies, smiling, kissing and licking the grotesque underbelly of her lover, shots of the hideous penis-thing pulling her bruised labia inside and out as it pile-drove her raw, red hole. The tiny spiders that were left, nipping and biting little love notes on her legs, arms and sides. Shots of her large, flattened tits being scraped like a washboard on it's terribly coarse underside, streams of white milk flowing from beet red nipples.
Emily couldn't help but plunge both hands into her sopping panties, cramming fingers into her own weeping cunt. Fingernails scraped her own clit, giving her a sympathetic shudder of the sweet ecstasy her girlfriend was enjoying only a few yards away. The tawny nurse pumped her cunt furiously, the squelching gushes of her fluid soaking her ha