Taryn jest synem Najwyższego Króla Imperium Kom, obejmującego prawie połowę znanego świata, zamieszkanego przez wiele różnych gatunków istot, czujących i nie tylko. Ojciec, dziadek i pradziadek Taryn długo i ciężko pracowali, aby zjednoczyć i rozszerzyć imperium po długiej epoce chaosu i konfliktów, aż do wielkiego sukcesu. Ludzie prosperują i kochają swojego Króla, w Imperium nie toczą się żadne wojny, a granice są spokojne i stabilne. Król jest kochany, zdolny i cieszy się doskonałym zdrowiem fizycznym, więc bycie księciem jest w większości łatwe. Taryn spędza dni na przygodach, jeździ konno, goni za dziewczynami i czyta książki, a wszystko to po to, by dowiedzieć się o swoim przyszłym panowaniu. Jest wysoki, przystojny, ma złote włosy i niebieskie oczy, szeroką klatkę piersiową i muskularną sylwetkę. Kiedy kończy 18 lat, zostaje wezwany przez króla. W interesie polityki zagranicznej i wizerunku publicznego król uznał, że nadszedł czas, aby Taryn zapuściła się w zachodnie granice Cesarstwa. Tam głęboki i stary las tworzy naturalną granicę pomiędzy pięknymi i urodzajnymi krainami XXX a nieznanymi Westlands. Aby lepiej poznać świat poza granicami, zostanie wysłana misja zbadania lasu i jego mieszkańców. Taryn zostanie wysłana naprzód z małym kontyngentem żołnierzy jako grupa zwiadowcza.
Taryn obudziła się i poczuła, że nie może już spać, więc wstała i ubrała się. Zamiast zwykłego, książęcego stroju, w rozpoznawalnych królewskich barwach i ozdobionego królewską pieczęcią, założył prostą tunikę w kolorze ziemi. Chciał się dopasować i nie być rozpoznawanym jako książę, gdziekolwiek się pojawił. Wsunął sztylet za pasek, sięgnął po torbę i cicho otworzył drzwi. Rozejrzał się i zauważył, że w małej wiosce na skraju lasu, w której przebywali, wciąż panowała cisza. Pomyślał, że jeśli naprawdę chce poznać ten obszar, nie może być otoczony przez strażników i dyplomatów, więc równie dobrze może wymknąć się na pierwszą wyprawę eksploracyjną już teraz. Zamiast zejść po schodach prowadzących do głównego holu drewnianego domu, skręcił za róg i ruszył korytarzem w stronę kuchni. Zszedł tylnymi schodami i, nadal idąc cicho, dotarł do tylnych drzwi. Po ostatnim spojrzeniu na wioskę, która wciąż spała, udał się na skraj lasu, gotowy zobaczyć, co mają do zaoferowania te dzikie krainy.
Chociaż nie było tu żadnego muru ani rowu, było jasne, jaka jest granica: linia drzew była wyraźna i wyraźna, jakby utrzymywana przez ogrodników. Taryn wiedziała, że tak nie jest i że ten las otacza wiele tajemnic, a jedną z nich jest granica. Nie było ścieżki, ale ludzie we wsi mówili o rzece, nieco głębiej w lesie. Gdyby mógł podążać tą rzeką, w pewnym momencie dotarłby do punktu widokowego u podnóża gór na zachodzie. Nasłuchując uważnie wszelkich odgłosów wody i rozglądając się uważnie, aby zapamiętać większość tego, co zobaczył, ruszył w głąb lasu. Liście prawie zagłuszały światło słoneczne, tworząc ciągły prawie zmierzch, a plątanina gałęzi, liści i zarośli utrudniała chodzenie i nawigację, ale Taryn odważyła się zagłębić w las. Szedł przez coś, co wydawało mu się kilka godzin, kiedy zdecydował się odpocząć. Jego strażnicy najprawdopodobniej już go szukali w wiosce i wokół niej, najprawdopodobniej myśląc, że jest z jakąś piękną dziewczyną z wioski. Nie zmartwił się zbytnio, po kilku minutach wstał, przeciągnął się i kontynuował.
Drzewa były już grubsze i bardziej zarośnięte niż kiedykolwiek wcześniej widział, a także zobaczył rośliny, o których nigdy w życiu nie słyszał ani o których nie czytał. Oprócz odgłosów dziwnych ptaków i stworzeń dochodzących w oddali, wydawało mu się, że słychać także szum wody. To dodało mu nowej energii i skupienia na brzmieniu, na które się odważył. Potem przestał. Przed nim rozległ się hałas. Zbliżał się w jego stronę, wyciągnął nóż i wkrótce stanął twarzą w twarz z orkiem. Znał w mieście dość cywilizowane orki i słyszał o wielu innych plemionach rozsianych po całym imperium i poza nim. Ork był tak wysoki jak on, ale masywniejszy i zgarbiony, z długimi, potężnymi ramionami zwisającymi wzdłuż niego. Jego twarz była ciemnoszara, zęby wyglądały paskudnie, a ciemne oczy wyglądały przerażająco. Taryn wymachiwał sztyletem i oznajmił, że przybył w pokoju i nie chciał mu zrobić krzywdy. Gdy skończył, poczuł, jak dwie ręce chwytają go za ramię i szyję, podczas gdy ork przed nim rzucił się na niego. Zanim się zorientował, był pochylony nad powalonym drzewem, z rękami związanymi za plecami i nogami przywiązanymi do pnia.
Orkowie rozebrali go do naga i zaczęli dotykać. Taryn nakazała im się zatrzymać i zagroziła, że sprowadzi tu armię, jeśli nie posłuchają, ale została uciszona, gdy ork przed nim uderzył go w twarz. Opuścił spodnie i wyciągnął półtwardego penisa. Miała ten sam kolor co reszta jego skóry i wyglądała mniej więcej jak ludzka, ale większa. Taryn była oszołomiona i wpatrywała się w niego, dopóki ork nie uderzył go nim i nie przyłożył go do ust. Taryn odwrócił twarz i zamknął oczy, ale ork uderzył go ponownie, po czym wepchnął jego penisa w usta księcia. Nadal się opierał, ale potem poczuł, że drugi ork rozłożył swoje pośladki. Błagał ich jeszcze raz, żeby przestali, ale sapnął, gdy poczuł, że ork za nim zaczyna lizać jego tyłek. Uczucie było przyjemne, ale Taryn była przestraszona i upokorzona. Był księciem i słynął z polowania na najpiękniejsze kobiety. Teraz pochylał się nad kłodą i miał zostać zgwałcony przez dwa orki. Poczuł, jak duży, szary penis wpycha się głębiej do jego ust, sprawiając, że raz po raz zaczyna się krztusić, podczas gdy drugi ork wsadził mu język w tyłek i wstał. Taryn wiedziała, co będzie dalej.
Krzyczał, aby przestali, aby zlitowali się i że zostaną sowicie wynagrodzeni, jeśli tylko teraz przestaną. Poczuł mocne klapsy na tyłku i zakrztusił się twardym kutasem w ustach, który zaczął się wsuwać i wysuwać w równym tempie. Drugi orkowy kutas znalazł jego odbyt, mokry, ale wciąż dziewiczy, i zaczął napierać na jego napięty zwieracz. Poczuł kolejne klapsy w tyłek i jeszcze jedno, przed kolejnym głębokim pchnięciem. Jego tyłek rozciągnął się, gdy głowa wsunęła się w środek z rożnem jako smarem, ale gdy ork z każdym uderzeniem wchodził głębiej, wkrótce zaczął się rozciągać poza to, co wydawało się możliwe. Taryn krzyknęła, gdy ogromna rzecz przeniknęła jego dziewiczy dupek, rozciągając go centymetr po centymetrze. Co gorsza, widok zniszczenia jego dupka sprawił, że drugi ork stał się jeszcze bardziej napalony, więc jedną ręką chwycił za włosy księcia, a drugą za własnego penisa. Krzyk Taryn został przerwany, gdy ork wbił mu kutasa w gardło i zaczął ruchać go w twarz.
Poczuł silne ręce z ostrymi paznokciami na całym ciele, gdy był pieprzony w obie dziurki, bili go, ściskali sutki, a nawet dusili przez coś, co wydawało się wiecznością. Po chwili ból w tyłku osłabł i musiał zgrać oddech z ruchaniem w twarz, żeby zachować przytomność. Wtedy ork, który dosiadał jego tyłka, chwycił go za biodra i zwiększył tempo, wywołując jęk Taryn. Uderzenia stały się głębokie i szybkie, a po kilku sekundach długi, gruby kutas eksplodował spermą. Gorące, grube fale spermy wypełniły tyłek Taryn i zaczęły kapać po jego jądrach, gdy ruchanie trwało jeszcze kilka ruchów. W końcu ork wydostał się z rozciągniętego i napiętego dupka Taryn, a ruchanie w twarz również ustało. „Proszę, puść mnie teraz, nieźle się bawiłeś!” – błagała Taryn jeszcze raz. Jak na zawołanie zza krzaków dały się słyszeć kroki. Gdy podeszli bliżej, Taryn zobaczyła coś, co sprawiło, że zadrżał.
Znowu próbował się uwolnić, ale został powstrzymany przez dwóch nagich orków. Gdy podeszło bliżej, Taryn dokładnie zobaczyła, co spowodowało te kroki: duży, ciemny centaur z czarnymi grzywami i opaloną skórą, z blizną na piersi. Taryn dużo czytała o centaurach i ich społeczeństwie plemiennym i miała nadzieję spotkać ich podczas swoich podróży, ale nie w ten sposób. Gdy się zbliżył, mógł jedynie sapnąć na widok ogromnego końskiego kutasa kołyszącego się pod tylnymi łapami centaura. Bez wahania wsiadł na Taryn i położył swojego długiego, ciepłego penisa ociekającego spermą na plecach Taryn. Jeszcze raz błagał o uwolnienie, ale został uderzony i uduszony przez jednego z orków. Poczuł, jak koński kutas zaczyna szturchać jego dupka, wciąż otwartego i mokrego po brutalnym gwałcie analnym zaledwie kilka minut temu. Centaur szarpnął się kilka razy, za każdym razem nie trafiając w cel, ale w końcu znalazł swój cel. Rozszerzona końcówka rozciągnęła ziejącą dupkę jeszcze bardziej, gdy TAryn sapnął i skulił się. Koński kutas napierał dalej, rozciągając dupę księcia jeszcze dalej i głębiej, z precumą i spermą orka jako lubrykantem, gdy łapał powietrze i błagał, żeby przestał. Gdy został rozciągnięty tak daleko, jak tylko mógł, przestał krzyczeć, jedynie jęczał i oddychał, zastanawiając się, ile jeszcze jego tyłek będzie musiał znieść.
Centaur odsunął się i zaczął ruchać Taryn, dziewiczy tyłek i wykorzystywać go dla własnej przyjemności. Książę jęknął i zamknął oczy, starając się nie myśleć o tym, co się dzieje. Kilka uderzeń w jego tyłek zaczął przyzwyczajać się do bólu, który rozciągnął się jeszcze bardziej, kiedy kutas konia został wepchnięty prawie do jąder i zaczął dochodzić. Taryn była powściągliwa, ale kutas w jego tyłku popchnął go do przodu, podczas gdy jeździec czerpał każdą odrobinę przyjemności, jaką tylko mógł, pompując mnóstwo lepkiej, gęstej spermy w jego tyłek. Poczuł, jak wypełnia jego tyłek, ciepłe struny głęboko w nim i wypływające wraz z końskim kutasem i kapiące z niego. Centaur zaczął się wycofywać, wciąż dochodząc, a Taryn poczuła, jak jego tyłek rozluźnia się z każdym centymetrem, który zsunął się z jego tyłka. Zamiast bolesnego, intensywnego rozciągania, czuł teraz, że jego tyłek jest pusty. Długi do stopy, mokry, wciąż wyprostowany penis wypadł, ociekając całym ciałem i pozostawiając jego tyłek otwarty dalej niż wcześniej, gdy wypływała sperma. Poczuł się wyczerpany, oszołomiony i wykorzystany. Jego nogi były teraz mokre od potu i spermy, a tyłek rozdziawiony po brutalnym ruchaniu, które właśnie otrzymał. Gdy orki i centaury zaczęły się oddalać, poczuł, że traci przytomność...